• LUBIN

    Indiańskie Miasteczko w Lubinie

              Kiedy byłem jeszcze całkiem malutki i później, kiedy już trochę podrosłem, a w telewizji nadal były tylko dwa programy telewizyjne w kolorach, a jakże czarno- białych, moją wyobraźnie rozpalały przygody bohaterów „Bonanzy”, a niedoścignionym wzorem do naśladowania był Old Shatterhand i jego czerwonoskóry brat Winnetou. Były to czasy, kiedy aby spotkać kolegów trzeba było wyjść z domu, a nie „wejść” na FB, czy też inne portale społecznościowe. Nie było „komórek”, ba na zwykły telefon (czyt. „stacjonarny”- z reguły czerwony i z obrotową tarczą do wybierania numerów) trzeba było czekać kilkanaście lat. Nie było komputerów, nie było Xboxa, ani PSP. Wtedy to włodarze miasta podarowali nam coś, co było nam…