okolice Lubina,  Wycieczki

SIEDLCE. TEN PAŁAC JUŻ UMARŁ

          Droga Lubin – Ścinawa, popularny szlak komunikacyjny. A w pierwszej za rogatkami Lubina wsi, w Siedlcach właśnie na naszych oczach umarł bezcenny zabytek, umarł pałac.

      Był oczkiem w głowie właścicieli, był dolnośląską perłą architektury barokowej, zachwycał, lśnił. Organizowane w nim wystawne bale zbierały śląską szlachtę, która ochoczo przyjeżdżała w to magiczne miejsce, z lubością oddając się beztroskim zabawom, przechadzając się alejami angielskiego, pysznego parku z lipowymi alejami, racząc się specjałami lokalnej kuchni. Kto przyjechał raz – wracał często. Kto był po raz pierwszy, ten kto pierwszy raz zobaczył pałac, ujrzał bajeczną salę balową nie mógł wyjść z podziwu. Hans Heinrich von Wechmar miał się czym poszczycić, a legendarne zabawy karnawałowe tylko przydawały splendoru właścicielowi i temu magicznemu miejscu.

Pałac w latach 30-tych XX wieku (lueben-damals.de)

       A potem była wojna, ale pałac przetrwał. Przyjechali nowi właściciele tych ziem. Weszli do pałacu. Zachwytom nie było końca. Szybko zorganizowano pierwsze wiejskie zabawy. Widok zaiste niezwykły. W jednej z najpiękniejszych barokowych sal Dolnego Śląska „śmietanka”: lokalni rolnicy, chłopi z okolicznych wiosek tańczyli. Królował wtedy twist….

          I kradli, fragment po fragmencie. Rozbierali cudny pałac, jak piękną damę z sukni. Już nie był ładny, już był bardzo chory. PGR, ówczesny właściciel w odruchu chyba wstydu w latach 60-tych naprawił co się dało. Metalowe belki, betonowe stropy, ot, taka forma rekompensaty dla pacjenta. Kilka lat później uciekł chyłkiem jak niepyszny, nie udało się! Pałac został, długo stał. Sam. W 1988 roku poddał się, po cichu, runął ostatni fragment dachu.

Pałac w latach 80-tych XX wieku (niederschliesen.info)

             Dwadzieścia kilka lat później przyjechała Agencja Nieruchomości Rolnych z konserwatorem zabytków. Ale szybko! A po co? Otóż, na szczycie ostatniej ściany stały cztery rzeźby. Personifikacje czterech pór roku. To pałac miał ostatnie, tym jeszcze mógł się pochwalić. Zabrali je, ukryli w magazynach. Ukradli pałacowe serce.

Pałac 2016 rok (fot. autor)

        Dziś pałacu nie ma. Już nie będzie. Jest jedna ściana, pewnie zaraz runie. Zostały w zarośniętym, zrujnowanych parku tylko lipy. Wśród nich słychać dźwięki muzyki. Echa dawnych karnawałowych balów. Głowę daję, że słyszałem…

Źródła:

Dolny-śląsk.org.pl

Wikipedia

glogow.pl/okolice/podstrony/lubinski/siedlce.htm

http://niederschlesien.info/

Lubin i okolice

Słownik wsi śląskich, t.1. Powiat lubiński.

lueben-damals.de/kreis/zedlitz

Biblioteka Muzeum Ziemi Lubińskiej

7 komentarzy

  • ~Tata Szymona

    Niestety, w Polsce wiele jest takich pałacyków i cudownych miejsc, które umarły w taki sposób. Szkoda, bo byłby pięknymi perełkami, mogłyby stać się chociażby turystyczną atrakcją…

    • Robert

      Dzisiaj jest 14 czerwca 2021r. Byłem pod pałacem nie znając kompletnie jego historii. Jednak ta jedna ściana zarośnięta chaszczami opowiedziała mi to co później tu przeczytałem. Zamknąłem oczy w parku i przeniosłem się w czasy jego świetności… Niestety, wróciłem sam… Jest jakaś nieopisana magia w tym miejscu. Choć Pałac umarł, to jest tam coś co opowiada tą piękną acz smutna historię. Wystarczy zamknąć oczy w parku…

  • Bona

    Zawsze jak czytam tego typu historie boli mnie serce…boli nad tym co wspaniałego otrzymaliśmy,co mieliśmy i co straciliśmy, wcale nie tak dawno…po „naszym „pałacu w Chelmcu zostało tylko kilka fotografii,okoliczny w Mysliborzu-dlugo straszył, teraz ma prywatnego właściciela i można na niego patrzeć, ale z odległości…kolejny w wiosce obok,Piotrowicach- umiera jak ten w Siedlcach…i pomyśleć jak bardzo bogaty był nasz region,bogata historia, a zamiast ratować chociażby resztki z tego co ocalało, wolimy nie widzieć,wolimy zapomnieć…

    • admin

      Masz oczywiście rację, choć należy dodać niestety. Pałac w Chełmcu, był bardzo podobny do tego w Siedlcach. W Chełmcu już go nie ma, w podlubińskich Siedlcach właściwie już też nie 🙁 Rzeczywiście pałac w Myśliborzu, w tym przypadku miał duuużo szczęścia. Nowy właściciel, pan Franciszek Ardel tchnął w niego nowe życie. Też pamiętam ruiny jeżdżąc do Wąwozu Myśliborskiego. Teraz pałac wygląda pięknie. Co do dostępności, cóż, lepiej że odbudowano i jest prywatną, choć zamkniętą własnością, niżby nadal miał być ruiną. Jak wspomniany pałac w Piotrowicach. Też już raczej nie do uratowania. Choć zawsze może zdarzyć się cud. A cud to kwestia pieniędzy. Tak sią np. stało z Chróstnikiem. To też była totalna ruina, dla której wydawało się nie ma żadnych szans. I lada dzień runą ostatnie mury. A dziś to perełka. Też niedostępna. Ale perełka. Kupił p. Miłek. Właściciel sieci CCC i pieniądz zrobił swoje. Ot taki lokalny cud. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.