Droga Lubin – Ścinawa, popularny szlak komunikacyjny. A w pierwszej za rogatkami Lubina wsi, w Siedlcach właśnie na naszych oczach umarł bezcenny zabytek, umarł pałac.
Był oczkiem w głowie właścicieli, był dolnośląską perłą architektury barokowej, zachwycał, lśnił. Organizowane w nim wystawne bale zbierały śląską szlachtę, która ochoczo przyjeżdżała w to magiczne miejsce, z lubością oddając się beztroskim zabawom, przechadzając się alejami angielskiego, pysznego parku z lipowymi alejami, racząc się specjałami lokalnej kuchni. Kto przyjechał raz – wracał często. Kto był po raz pierwszy, ten kto pierwszy raz zobaczył pałac, ujrzał bajeczną salę balową nie mógł wyjść z podziwu. Hans Heinrich von Wechmar miał się czym poszczycić, a legendarne zabawy karnawałowe tylko przydawały splendoru właścicielowi i temu magicznemu miejscu.

A potem była wojna, ale pałac przetrwał. Przyjechali nowi właściciele tych ziem. Weszli do pałacu. Zachwytom nie było końca. Szybko zorganizowano pierwsze wiejskie zabawy. Widok zaiste niezwykły. W jednej z najpiękniejszych barokowych sal Dolnego Śląska „śmietanka”: lokalni rolnicy, chłopi z okolicznych wiosek tańczyli. Królował wtedy twist….
I kradli, fragment po fragmencie. Rozbierali cudny pałac, jak piękną damę z sukni. Już nie był ładny, już był bardzo chory. PGR, ówczesny właściciel w odruchu chyba wstydu w latach 60-tych naprawił co się dało. Metalowe belki, betonowe stropy, ot, taka forma rekompensaty dla pacjenta. Kilka lat później uciekł chyłkiem jak niepyszny, nie udało się! Pałac został, długo stał. Sam. W 1988 roku poddał się, po cichu, runął ostatni fragment dachu.

Dwadzieścia kilka lat później przyjechała Agencja Nieruchomości Rolnych z konserwatorem zabytków. Ale szybko! A po co? Otóż, na szczycie ostatniej ściany stały cztery rzeźby. Personifikacje czterech pór roku. To pałac miał ostatnie, tym jeszcze mógł się pochwalić. Zabrali je, ukryli w magazynach. Ukradli pałacowe serce.

Dziś pałacu nie ma. Już nie będzie. Jest jedna ściana, pewnie zaraz runie. Zostały w zarośniętym, zrujnowanych parku tylko lipy. Wśród nich słychać dźwięki muzyki. Echa dawnych karnawałowych balów. Głowę daję, że słyszałem…
Źródła:
Dolny-śląsk.org.pl
Wikipedia
glogow.pl/okolice/podstrony/lubinski/siedlce.htm
http://niederschlesien.info/
Lubin i okolice
Słownik wsi śląskich, t.1. Powiat lubiński.
lueben-damals.de/kreis/zedlitz
Biblioteka Muzeum Ziemi Lubińskiej
7 komentarzy
~Zdrowie pod Wierzbami
Piękna ta nasza Polska 🙂
~Tata Szymona
Niestety, w Polsce wiele jest takich pałacyków i cudownych miejsc, które umarły w taki sposób. Szkoda, bo byłby pięknymi perełkami, mogłyby stać się chociażby turystyczną atrakcją…
Robert
Dzisiaj jest 14 czerwca 2021r. Byłem pod pałacem nie znając kompletnie jego historii. Jednak ta jedna ściana zarośnięta chaszczami opowiedziała mi to co później tu przeczytałem. Zamknąłem oczy w parku i przeniosłem się w czasy jego świetności… Niestety, wróciłem sam… Jest jakaś nieopisana magia w tym miejscu. Choć Pałac umarł, to jest tam coś co opowiada tą piękną acz smutna historię. Wystarczy zamknąć oczy w parku…
admin
http://lubin-nasza-przyszloscia.pl/ten-palac-juz-umarl-czesc-2/ Fakt.
Była jakiś czas temu niewielka szansa na jego choćby częściową rewitalizację,
jednak Koronawirus zniweczył te plany. Szkoda. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam
Honorata
Polacy od zawsze kradli i kradną. Wstyd mi za rodaków.
Bona
Zawsze jak czytam tego typu historie boli mnie serce…boli nad tym co wspaniałego otrzymaliśmy,co mieliśmy i co straciliśmy, wcale nie tak dawno…po „naszym „pałacu w Chelmcu zostało tylko kilka fotografii,okoliczny w Mysliborzu-dlugo straszył, teraz ma prywatnego właściciela i można na niego patrzeć, ale z odległości…kolejny w wiosce obok,Piotrowicach- umiera jak ten w Siedlcach…i pomyśleć jak bardzo bogaty był nasz region,bogata historia, a zamiast ratować chociażby resztki z tego co ocalało, wolimy nie widzieć,wolimy zapomnieć…
admin
Masz oczywiście rację, choć należy dodać niestety. Pałac w Chełmcu, był bardzo podobny do tego w Siedlcach. W Chełmcu już go nie ma, w podlubińskich Siedlcach właściwie już też nie 🙁 Rzeczywiście pałac w Myśliborzu, w tym przypadku miał duuużo szczęścia. Nowy właściciel, pan Franciszek Ardel tchnął w niego nowe życie. Też pamiętam ruiny jeżdżąc do Wąwozu Myśliborskiego. Teraz pałac wygląda pięknie. Co do dostępności, cóż, lepiej że odbudowano i jest prywatną, choć zamkniętą własnością, niżby nadal miał być ruiną. Jak wspomniany pałac w Piotrowicach. Też już raczej nie do uratowania. Choć zawsze może zdarzyć się cud. A cud to kwestia pieniędzy. Tak sią np. stało z Chróstnikiem. To też była totalna ruina, dla której wydawało się nie ma żadnych szans. I lada dzień runą ostatnie mury. A dziś to perełka. Też niedostępna. Ale perełka. Kupił p. Miłek. Właściciel sieci CCC i pieniądz zrobił swoje. Ot taki lokalny cud. Pozdrawiam serdecznie.